Lubicie lody? A lody mango – sorbetowe, soczyste, eksplodujące smakiem? Ja lubię. Mimo, że moimi faworytami są chyba raczej lody kremowe a sorbety zawsze były gdzieś daleko w tyle, to te lody mango mają szansę zmienić sytuację. Czy na sali jest w ogóle ktoś, kto nie lubi lodów?
Przepisy
Lemoniada z kwiatów czarnego bzu czyli weź na spacer miskę
Lemoniada z kwiatów czarnego bzu to wynalazek naszej babci, nieco udoskonalony przez Anitę. Jak się pewnie domyślacie, nasza babcia nie używała też do jego produkcji wody gazowanej:). Przepis prosty jak drut, smak niezwykły i zaskakujący, a w gratisie jeszcze spacer po czarny bez. Spacer nietypowy, bo z miską. Najcenniejszy w kwiatach bzu jest bowiem pyłek
Czytaj dalej
Przepisy
Sałatka na grilla
Długi weekend za pasem, za dwa dni wszyscy pewnie ruszą uprawiać polski sport narodowy, czyli grillowanie. Stąd nasza dzisiejsza propozycja – sałatka na grilla (nie, nie walimy jej na rozgrzane pręty, dziwiąc się, że spada na dół – podajemy ją jako dodatek)
Czytaj dalej
Przepisy
Zdrowe naleśniki? Czy to w ogóle możliwe?
Podczas gdy Anita hasa sobie po Sydney, ja hasam po kuchni robiąc zdrowe naleśniki. Mistrzynią w kwestii naleśników nie jestem, przyznaję się od razu. Te jednak są bardzo
Czytaj dalej
Przepisy
Kotlety z ciecierzycy czyli wypełniamy pity
Długi weekend pod hasłem „Sisters Team in action”. Gotowanie, rozmawianie, fotografowanie, jedzenie, odganianie się od psa. Psa Anity – Karmelka
Czytaj dalej
Przepisy
Wegeburgery z czarnej fasoli
Wegeburgery – specjalnie przed deszczowym, może nawet zaśnieżonym 🙂 długim weekendem. Dla nas ostatni był długi – bo trudny,
Czytaj dalej
Przepisy
Kurkuma smoothie – sposób na szczupłą sylwetkę.
Kiedy czujesz, że za chwilkę zrobisz coś bardzo, bardzo złego, na przykład zjesz całe opakowanie Mon Cheri albo „zaatakuje Cię ekler” i choć jeszcze tego nie zrobiłaś
Czytaj dalej
Przepisy
Rozgrzewający bulion z imbirem
Wiosna zdradliwa jest. Nie dajcie się zwieść wiośnie. Zagnala mnie wczoraj do ogrodu, że niby będzie fajnie. Nie było, bo przywaliła mi szarością i ogromem prac do wykonania, co mnie zdemotywowało, nie ukrywam. Zorganizowała mi więc atrakcję w postaci wiosennego deszczu. I tak snułam się smętnie między kroplami z grabiami w zgrabiałych dłoniach, marząc o lecie (bez sensu, bo i tak porządki w ogrodzie same się nie zrobią). Ale po powrocie