Goście idą! – Grillowany bakłażan

Lubicie mieć gości? Cieszycie się na ich przyjście, czy macie mieszane uczucia? Bo trzeba porządnie posprzątać, bo trzeba dobrze wyglądać, bo trzeba przygotować coś ekstra do jedzenia…
Co do sprzątania, warto zapamiętać maksymę: „Tylko jedno z nas może wyglądać dobrze – albo ja, albo mój dom”. Czas nie jest z gumy, niestety, i nie da się zrobić wszystkiego i być wszystkim dla wszystkich – jeśli będziesz uśmiechnięta i zrelaksowana Twoich gości ucieszy to bardziej niż to, że pod lodówką nie ma kurzu, serio.
Co do gotowania, nie musisz się zarzynać i gotować siedmiodaniowej kolacji  –  jest wiele wspaniałych dań, których przygotowanie nie zajmie dużo czasu, a uszczęśliwią Was wszystkich. Dzisiejszy grillowany bakłażan to nasza kolejna propozycja w cyklu „Goście idą!” i można go śmiało podać w sąsiedztwie bruschetty, która ten cykl otwierała.
Mam do niego dość osobisty stosunek – najlepszy w życiu grillowany bakłażan spotkał mnie przed laty we włoskiej knajpce w Londynie i od tej pory marzyłam o doświadczeniu tego smaku jeszcze raz. Od czego się ma siostry? Od spełniania marzeń, między innymi. I tak Anita wyczarowała mi takiego samego bakłażana, którym teraz Wy możecie podzielić się ze swoimi bliskimi. Ja na razie nie – część moich bliskich znajduje się teraz u podnóża Alp, przygotowując się do Ultra Trail du Mont Blanc. Ale, z tego co wiem,  przedwczoraj też tam zajadali się bakłażanami.

Miejcie też świadomość, że przy okazji dajecie swoim gościom dużo więcej – bakłażan to skarb prawdziwy. Doskonale nawilża, bo składa się w 90% z wody, zawiera dużo odtruwającego błonnika, a zawarte w skórce antocyjany mają bardzo silne właściwości przeciutleniające i uczestniczą w syntezie kolagenu. Bakłażan zawiera też kwas chlorogenowy, naturalny składnik, który chroni organizm przed nowotworami oraz uszkodzeniami wywołanymi wolnymi rodnikami, a tym samym stanowi doskonałe wsparcie w wolniejszym starzeniu – dzięki temu macie okazję uszczęśliwić nie tylko kubki smakowe.
Następnym razem w cyklu „Goście idą!” – prawdziwa petarda – ulubione danie wszystkich naszych gości (nie licząc dań kuchni tajskiej) , i nasze też, szczerze mówiąc. Zaglądajcie:)

xxx
Adriana

kulinarna strona mocy

Adriana i Anita

Stylistka i fotograf żywności - z miłości do jedzenia - to jedna. Dietetyk z pasji, twórca przepisów - z miłości do gotowania (i jedzenia) - to druga. Znamy się i działamy razem od zawsze, bo jesteśmy siostrami. Thanks Mum:)