Marathon Des Sables – od kuchni:)

Znowu Marathon Des Sables. Tym razem jednak w nieco innej odsłonie – zbliża się finalizacja naszych kilkutygodniowych a wręcz kilkumiesięcznych przygotowań. Duchem będziemy w Maroko na Marathon des Sables razem z Michałem  Asperskim i Łukaszem Soblikiem, ciałem natomiast będziemy na drugim końcu świata, a konkretnie w Argentynie.
Michał i Łukasz będą brali udział w Maratonie Piasków do którego przygotowywali się przez wiele miesięcy. MDS to wyjątkowy w cyklu UTWT ultramaraton który składa się z siedmiu etapów a łączna długość tego biegu przekracza 240 km. To wyjątkowy z wielu powodów bieg odbywający się na Saharze podczas którego bardzo ważna jest wytrzymałość i przygotowanie zarówno fizyczne jak również logistyczne.
Uczestnicy muszą mieć znaczne wyposażenie obowiązkowe oraz wyżywienie na wszystkie 7 dni, które dźwigają na swoich plecach podczas biegu. Od organizatorów otrzymują wyłącznie wodę i coś na kształt namiotu pod którym mogą schronić się podczas nocy. Więcej o zasadach oraz realiach tego biegu znajdziesz tutaj.

W ostatnich tygodniach miałam okazję przygotowywać żywieniowo Michała i Łukasza na ten trudny i wyjątkowy bieg.
Doświadczenie w przygotowaniu ultramaratończyka na bieg po pustyni podczas którego zawodnicy muszą być samowystarczalni (m.in spanie, jedzenie) zdobyłam w minionym roku szykując mojego męża, Krystiana na ten właśnie bieg – Marathon Des Sables.
Tak naprawdę doświadczenie to zdobywam od ponad ośmiu lat kiedy to z Krystianem wypracowujemy różne rozwiązania, optymalne do zastosowania w żywieniu podczas biegu na bardzo długich dystansach, często przekraczających 160 kilometrów.

Praca nad planem żywieniowym dla Łukasza i Michała była zupełnie nowym wyzwaniem, ponieważ nie wiedziałam o Nich nic poza tym że są ultramaratończykami, ze sporym bagażem doświadczeń biegowych. Założenia dotyczące takiej współpracy są bardzo proste a jednocześnie czasami trudne do spełnienia. Dieta dla zawodnika na siedem dni biegu musi być przynajmniej zbliżona do zapotrzebowania energetycznego (pełne pokrycie zapotrzebowania spowodowałoby, że plecak byłby zbyt ciężki) do tego posiłki muszą być maksymalnie gęste energetycznie czyli ultra-wysoko kaloryczne. Do tego wszystko powinno być maksymalnie lekkie, ponieważ jak wspomniałam wszystko zawodnik niesie przez cały bieg na swoich plecach. Plan żywieniowy musi również uwzględniać preferencje żywieniowe. To bardzo ważne aby biegacz jadł tylko te rzeczy które lubi i może jeść, aby skomponowane posiłki były smaczne, oraz nie były monotonne , bo nawet najpyszniejsza owsianka po pięciu dniach staje się nieznośna. Tylko wtedy jedzenie naprawdę daje moc.

Zupełnie nowym wyzwaniem było skomponowanie wysokokalorycznej i ultra lekkiej diety dla Michała, który jest wegetarianinem. Diety wegetariańskie są trudniejsze do zbilansowania a tu doszedł jeszcze element związany z lekkością i smakowitością. Wyobraźcie sobie że w 200 g posiłku można upchnąć ponad 800 kcal, nieźle co?
Michał po tym jak otrzymał swój pakiet żywieniowy na cały bieg powiedział mi nawet, że to wygląda jak żywność dla kosmonautów – coś w tym jest, 7 małych paczek, po jednej na każdy dzień, a w każdej z nich wyżywienie na cały dzień, kompaktowe i lekkie, no i kaloryczne oczywiście.

Marathon Des Sables

Marathon-Des-Sables

 

Marathon Des Sables

No więc finalnie udało się, i efekt jest satysfakcjonujący. Mam również nadzieję że wszystko doskonale sprawdzi się na pustyni. Od kilku dni moje myśli krążą nie tylko wokół wyzwania które czeka na Krystiana i na mnie na drugim końcu świata ale również ciągle myślę o Saharze i Maratonie Piasków. To z pewnością dlatego, że podczas pracy z zawodnikiem powstaje pewien rodzaj więzi, który powoduje że nie da się inaczej. Może też dlatego że Łukasz i Michał to bardzo fajni ludzie i ciekawe osobowości. A może dlatego że praca dietetyka to duża odpowiedzialność i inaczej być nie może .

Oprócz przygotowania fizycznego i planu żywieniowego ma Marathon Des Sables bardzo ważne jest wsparcie które płynie do zawodnika od rodziny i przyjaciół. Ja już to wiem, wsparcia potrzebują zarówno uczestnicy MDS, bo jest to niezwykle trudny bieg, ale potrzebują go również najbliżsi- rodzina, która zostaje tutaj, w Polsce, bo zwyczajnie martwią się o tych wspaniałych szaleńców, którzy pojechali do Afryki aby zmierzyć się ze swoimi słabościami.

Podczas biegu na Saharze uczestnik nie ma dostępu do swojego telefonu, ale może wysłać jednego maila dziennie – tylko! Natomiast my możemy wysyłać maile wielokrotnie. Zawodnik każdego dnia wieczorem otrzymuje wydruk z przychodzącej do niego poczty. To niezwykły moment na który czekają wszyscy biegacze i często u tych niezmordowanych ultramaratończyków pojawia się nawet wzruszenie. To stanowi niesamowite wsparcie i poodbudowuje ich psychicznie.
Serdecznie was zachęcam do kibicowania, śledzenia wyników i wysyłania dobrych myśli i maili do Łukasza (nr startowy 241) i Michała (nr startowy 216) – to naprawdę ogromne wsparcie, a wszystkie te możliwości daje strona marathondessables.com

Niech Moc będzie z Nimi! I z nami   🙂

Anita

PS Zdjęcie tytułowe pochodzi ze strony marathondessables.com

Marathon Des Sables

kulinarna strona mocy

Adriana i Anita

Stylistka i fotograf żywności - z miłości do jedzenia - to jedna. Dietetyk z pasji, twórca przepisów - z miłości do gotowania (i jedzenia) - to druga. Znamy się i działamy razem od zawsze, bo jesteśmy siostrami. Thanks Mum:)