Proste, a cieszy – fenkuł w roli głównej

Fenkuł. Kiedy o nim myślę, zaraz mam przed oczami liska pustynnego o nazwie fenek, który patrzy na mnie tymi swoimi uroczymi oczami a w łapce ściska – jak parasolkę – wielką gałąź kopru włoskiego. Czy wszystko ze mną w porządku?
Raczej tak, bo od zawsze tak mam:)
Mam nadaktywną wyobraźnię, która płata mi figle i zachęca do psotnych działań. Kiedy widzę napis „Wypełniamy PITY” mam ochotę wejść i podając pieczywo typu „pita” poprosić, żeby mi wypełnili. Bez mięsa, dużo warzyw, mało sera. I dużo sosu.
Informacja „Paznokcie – tanio” jeszcze bardziej mnie ekscytuje. Wyobrażacie sobie, wejść tam i poprosić o dwa kilo? 🙂

Są to jednak myśli nazwane kiedyś przez Anitę „zbójeckimi”. Oznacza to, że fajnie sobie to wyobrażać, w praktyce jednak rzadko się to realizuje. Czasami jednak się zdarza. Bardzo spektakularnie zrobiła to kiedyś moja siostra właśnie, na wycieczce szkolnej w czasach licealnych, ale to sekretna historia, wiec w sekrecie ją zachowam . Pozwolę sobie jednak z tego miejsca pozdrowić Panią Agatę Zasępę, świetną kobietę i naszą najulubieńszą nauczycielkę, która uniosła ten „żarcik” Anity i nie obdarła jej ze skóry. Nie całą, w każdym razie:)

O fenkule i sałatce jednak miało być – fenkuł to źródło witaminy K oraz C i cennego (szczególnie dla biegaczy i innych aktywistów) potasu, owoce granatu natomiast są bogate w łatwo przyswajalne polifenole należące do grupy przeciwutleniaczy. Jest ich trzykrotnie więcej niż w czerwonym winie lub zielonej herbacie, dlatego warto rozsmakować się w naszej sałatce z fenkułem i granatem – dla zdrowia i nieprzemijającej urody.

To świetna propozycja dla zabieganych, robi się ją szybko a lekko ciepły fenkuł nabiera innego, ciekawego smaku.
To też różnorodność smaków i konsystencji: od chrupiących pestek dyni i słonecznika, przez soczystość pestek granatu i pomarańczy aż po rozpływającą się w ustach fetę.

P.S. Macie zbójeckie myśli? Co z nimi robicie?

xxx
Adriana

kulinarna strona mocy

Adriana i Anita

Stylistka i fotograf żywności - z miłości do jedzenia - to jedna. Dietetyk z pasji, twórca przepisów - z miłości do gotowania (i jedzenia) - to druga. Znamy się i działamy razem od zawsze, bo jesteśmy siostrami. Thanks Mum:)