Czy Twój mężczyzna jest wystarczająco męski?

O testosteronie i selenie będzie. Bez nich będziesz mieć w domu ciepłe kluchy.

Testosteron to ważny hormon, bo wpływa na twardość kości, rozmieszczenie tkanki tłuszczowej, wzrost siły, masę mięśni, odporność, libido, płodność, wygląd skóry, ale nie to nas dziś interesuje. Interesuje nas natomiast to, że mężczyźni, którzy mają wysoki poziom testosteronu są lepszymi „łowcami”. Z badań nad testosteronem wynika, że dzięki jego wysokiemu poziomowi mężczyźni mają skłonność do podejmowania ryzyka, wyzwań lub reagowania pod wpływem impulsu. Dzięki temu mają większą tendencję do osiągania sukcesów na płaszczyźnie osobistej czy zawodowej. Amerykańscy naukowcy ogłosili, że jeśli poziom testosteronu jest u mężczyzny na niskim poziomie, to nigdy nie uda się mu osiągnąć szczytu zawodowego sukcesu. Wysoki poziom tego hormonu nieustannie motywuje bowiem mężczyznę do działania, dzięki czemu nawet gdy jego właściciel wpada w „dołek” zawodowy czy osobisty to jest to jedynie sytuacja przejściowa.  Testosteron sprawia też, że mężczyźni potrafią lepiej radzić sobie z bólem i stresem niż kobiety. Jak twierdzi Michaela Hau, etolog z Princeton University w New Jersey, wynika to z przystosowania biologicznego samców do walk, podczas których poziom testosteronu jest niezwykle wysoki.

Niski poziom testosteronu sprawia, że u mężczyzn pojawia się apatia i zmęczenie, a nie są to czynniki dla nich motywujące, a dla nas, kobiet, umilające życie. Nikt nie chce mieć w domu marudy.

 

Kortyzol i testosteron w jednym stali domku…

Skąd kłopoty z właściwym poziomem testosteronu? Na przykład stąd, że aby powstał testosteron niezbędny jest selen, którego zbyt mało dostarczamy z pożywieniem. Przy jego współudziale bowiem w łańcuchu reakcji z cholesterolu powstają hormony męskie – androgeny, których najważniejszym przedstawicielem jest testosteron właśnie. Mało tego, testosteron ma poważnego konkurenta, którym jest kortyzol – hormon stresu. Czasy są, jakie są, wiec tego stresu jest dużo. A kortyzol zawsze wygrywa i zgarnia tyle składników, ile potrzebuje, wiec dla testosteronu nie zostaje nic. Lub bardzo mało. I słyszysz później smętne pohukiwania z garażu, gdzie Twój facet skrył się przed całym światem…

 

Selen, selen, selen…

Oprócz tego, że jest bardzo istotny dla wytworzenia testosteronu, selen ma mnóstwo innych właściwości, o których warto wiedzieć:

-wzmacnia układ odpornościowy (zwiększa poziom wytwarzanych ciał odpornościowych, limfocytów i makrofagów, czyli komórek żernych, wspomaga walkę organizmu z bakteriami i wirusami),
-pomaga ustabilizować metabolizm hormonu tarczycy, łagodzi objawy menopauzy, dodaje energii,
-chroni przed działaniem wolnych rodników,
-działa przeciwzapalnie,
-pomaga w wydalaniu z organizmu metali ciężkich.
Osoby zagrożone bądź cierpiące na opryszczkę, półpasiec, toczeń, reumatoidalne zapalenie stawów, choroby krążenia, choroby nowotworowe, zaćmę, zwyrodnienie plamki żółtej oka powinny koniecznie zadbać o zapewnienie sobie odpowiedniej ilości selenu.

orzechy brazylijskie

No i lecimy do orzechów. Brazylijskich.

Nie biegnij przypadkiem zaraz po żadne suplementy. Kup orzechy brazylijskie, one właśnie są najbogatszym naturalnym źródłem selenu. Już trzy orzechy dziennie zaspokajają zapotrzebowanie na selen, nie do wiary. Orzechy brazylijskie nie są, niestety, (mimo, że twierdzi tak wiele portali o zdrowiu) źródłem kompletnego białka – brak im odpowiedniej ilości lizyny.

No więc trzy orzechy dziennie. Najpierw zjedz sama, pamiętaj, selen dla Ciebie jest też bardzo ważny. A potem daj jemu, dzięki temu Twoje życie będzie łatwiejsze:).

PS Nie pytajcie mnie co to znaczy „wystarczająco męski”. Każda z nas ma swoją miarkę:)

PS2 Nie dawaj mu, broń Boże, za dużo tych orzechów! Są bardzo kaloryczne, ale najważniejsze, że nadmiar selenu też może być groźny.

PS3 Jeśli jest nieodpowiedzialny czy bez honoru, nie dawaj mu tych orzechów wcale, niech może siedzi w tym garażu. Takiemu może testosteron zaszkodzić. Może wyrwać jakąś laskę, wsiąść na motor i odjechać w siną dal.
A może właśnie mu daj. Niech jedzie w cholerę.

xxx
Adriana

kulinarna strona mocy

Adriana i Anita

Stylistka i fotograf żywności - z miłości do jedzenia - to jedna. Dietetyk z pasji, twórca przepisów - z miłości do gotowania (i jedzenia) - to druga. Znamy się i działamy razem od zawsze, bo jesteśmy siostrami. Thanks Mum:)