Zupa z dyni z gruszkami, śliwkami i imbirem, a przy okazji o tym, dlaczego zdradzamy

O zdradzie dziś będzie, nie do wiary. Jak ma się nietypowa zupa z dyni do zdrady? Dojdziemy i do tego, mam nadzieję.
Zdrada to ważny temat, bo w pewien sposób dotyka nas wszystkich – nawet jeśli nie zdradziliśmy lub nie zostaliśmy zdradzeni, to takie ryzyko istnieje i pewnie większość z nas gdzieś o tym pamięta.
Dlaczego zdradzamy? Z wielu powodów, przy czym za małe/za duże cycki czy długość aktu płciowego mają tu chyba najmniejsze znaczenie. Nuda? Potrzeba adrenaliny? Potrzeba tego by coś „się działo”, coś innego, co doda barw zwykłej codzienności?
Mam koleżankę, która na swoim ślubie poznała przyjaciela swojego męża i oboje zostali natychmiast trafieni strzałą amora. Niefortunny to moment, jednak ich uczucie powoli rozkwitało, by przerodzić się w gorący, tajemny romans. Anka była wciąż żoną swojego męża, a Paweł wciąż jego przyjacielem. Czasami mąż Anki przyjeżdżał odwiedzić starych znajomych i wszyscy razem spotykaliśmy się na drinka, ale wtajemniczeni w całą sprawę nie czuli się zbyt komfortowo, bo wiedzieliśmy, że w tym czasie Paweł i Anka namiętnie korzystają z jego nieobecności. Trwało to jakieś dwa lata, potem sprawa wybuchła, bo inaczej nie można tego określić. Gdy opadł pył, Anka i Paweł wreszcie mogli być razem i z dumą pokazywać światu swoją miłość, która zamanifestowała się najpierw jedną, później drugą córką. Fata viam invenient? Może, nie wiem tylko, czy dokładnie taki scenariusz miał na myśli Paweł. Już po urodzeniu pierwszej córki Anka miała romans. Po urodzeniu drugiej – kolejny. Śledzenie, szpiegowanie, jeżdżenie po nocach w poszukiwaniu żony z małymi dziećmi w samochodzie, kłamstwa, obietnice… W końcu Anka powiedziała Pawłowi, że nie jest stworzona do takiego zwykłego  życia, ona musi czuć motyle w brzuchu, bo tylko to daje jej szczęście. Paweł ma złamane serce i dwie córeczki o które musi toczyć boje z ich matką, która, po prawdzie, z braku czasu nigdy matką nie była.
To bardzo smutna historia, którą najlepiej chyba podsumują słowa „gwiazdy rocka w dziedzinie terapii par” – Esther Perel: „Ludzie nie zawsze zdradzają dlatego, że nie są szczęśliwi ze swoją żoną czy swoim mężem. Zdradzają, bo stali się nieszczęśliwi z samymi sobą”.
Kiedy jesteśmy w takim stanie, zatrzymajmy się dwa kroki przed. Albo lepiej trzy. Zróbmy coś, żeby zaspokoić potrzebę adrenaliny, przełamać rutynę czy nudę, nie krzywdząc przy okazji naszych bliskich. Powiem Wam, co ja robię – kiedy czuję potrzebę zmian czy potrzebuję adrenaliny – jeżdżę w pracy windą (boję się wind, więc to dla mnie przeżycie nieomal na granicy perwersji;)) albo zmieniam fryzjera. Zmiana fryzjera jest bardziej emocjonująca, obfitująca w niespodzianki a jednocześnie bezpieczniejsza niż zdrada (przeważnie…)
Gorąco namawiam. Namawiam do przełamywania rutyny, do zdrowego uszczęśliwiania siebie – codziennie mamy ku temu mnóstwo okazji, a kuchnia może być fantastycznym do tego obszarem. Gotowanie to akt kreacji, jeśli jeszcze tego nie doświadczyłaś – sprawdź to. Przekonaj się, jak bardzo twórcza możesz być i jak bardzo może Cię to uszczęśliwić. Tu wszystko zależy od Ciebie i – „Sky is the limit”.
Nietypowa zupa z dyni zamiast zdrady? Tak! Bo dlaczego nie?
A już zupełnie poważnie, jeśli chodzi o zdradę, jest jeszcze druga strona medalu. Jak pisze Esther Perel: „To jedna z prawd o byciu w związku, o których się nie mówi: dla wielu par nic mniej ekstremalnego niż zdrada nie ma wystarczającej mocy, by przykuć uwagę partnera lub wstrząsnąć zmurszałym układem”. O tym też warto pomyśleć.

xxx
Adriana

PS O zdradzie jeszcze sobie porozmawiamy, bo to ciekawy i ważny temat.

PS 2 Esther Perel jest terapeutką, na co dzień wykłada w nowojorskim Ackerman Institute for the Family. Prowadzi warsztaty dla małżeństw, doradza szefom korporacji i  występuje na zjazdach inwestorów z Doliny Krzemowej. Jej podcasty „Where Should We Begin” biją rekordy popularności. Polecam – ale najpierw ugotujcie zupę 😉

 

nietypowa zupa z dyni z gruszkami, śliwkami i imbirem

kulinarna strona mocy

Adriana i Anita

Stylistka i fotograf żywności - z miłości do jedzenia - to jedna. Dietetyk z pasji, twórca przepisów - z miłości do gotowania (i jedzenia) - to druga. Znamy się i działamy razem od zawsze, bo jesteśmy siostrami. Thanks Mum:)