Zdrowe jedzenie a dziecko – 4 kroki do dobrego związku

Zdrowe jedzenie a dziecko, twoje dziecko, myślałeś kiedyś o tej relacji? Jeśli tak, to dobrze trafiłeś. Jeśli nie – to może pora o tym pomyśleć? Temat jest ważny, bo zbudowanie świadomości żywieniowej swojego dziecka, ukształtowanie jego dobrej relacji z jedzeniem jest czymś, co pozwoli je dobrze wyposażyć na całe życie.
Nigdy nie jest na to za późno, natomiast im szybciej zaczniemy, tym lepiej dla nas i naszego dziecka, ale też nasza wspólna droga będzie łatwiejsza i sprawi nam więcej przyjemności. Nie można nie doceniać aspektu właściwej diety i budowania świadomości tego co jemy, zwłaszcza w dobie prawdziwej epidemii otyłości i insulinooporności nie tylko wśród dorosłych ale i dzieci i młodzieży. Jak to zrobić, kiedy twoje dziecko kręci nosem na surową marchew, a na widok brokuła ma minę jakby zobaczyło potwora z bagien?
Przed tobą cztery proste kroki, które mogą zmienić przyszłość twojego dziecka, ale i życie całej twojej rodziny.

1.Co to tak szeleści, mamo?

No, mam nadzieję, że nie czekoladka, zjadana ukradkiem w tajemnicy przed dzieckiem…. Bo zła wiadomość jest taka – spokojnie, to jedyna zła wiadomość w tym tekście – że oczywiście kluczowy jest dobry przykład. Jeśli Ty jesz zdrowo, uważnie podchodzisz do kwestii jedzenia, myślisz o tym, co jesz i wybierasz to z rozmysłem, twoje dziecko, które jest jak mała, cudowna gąbka, która wchłania informacje płynące z otoczenia, już ma dobre wzorce – a to połowa sukcesu. To, co mówimy naszemu dziecku, nie ma nawet w połowie takiej mocy jak to, co mu pokazujemy przez swój sposób życia – to coś, z czym nie można dyskutować. Szkoda czasu na gadanie i przekonywanie, jeśli swoją postawą przekazujemy zupełnie inne informacje – i dotyczy to nie tylko kwestii jedzenia, na pewno wiele razy miałeś okazję się o tym przekonać.

 

2. Wspólne gotowanie i kreatywność

Nic tak dobrze nie działa na dziecko jak świadomość, że może o pewnych rzeczach decydować, kiedy czuje własną moc i może naocznie przekonać się o sile sprawczej swoich działań. Dziecko to uwielbia i warto to wykorzystać, dlatego pytaj co ma ochotę zjeść. Makaron? Pełnoziarnisty? Z fasoli? Z grochu? Z czym? Pesto? Sos pomidorowy? Warzywa? Pozwól mu decydować, ty wiesz najlepiej, jak zaprowadzić je tam, gdzie chcesz by było, i nie mam tutaj na myśli tylko przestrzeni zewnętrznej.
Podczas gotowania jest tyle zajęć, że pracy wystarczy dla wszystkich i nawet jeśli to ma być w większości asysta, dolanie wody czy jedynie podanie pomidora – twoje dziecko czuje się obecne i aktywne w procesie twórczym, a to powoduje, że zupełnie inaczej podchodzi do jego rezultatów. To też jego dzieło, ma więc do niego zupełnie inny stosunek. Między nim a jedzeniem nawiązuje się pewien stosunek emocjonalny, który zaowocuje w przyszłości – tej całkiem bliskiej ale i tej bardzo dalekiej.
Świetnie się to sprawdziło  w przypadku Milo, syna Adriany, który przez pewien czas zachowywał się jak podrzutek (niejadek w naszej rodzinie? to niemożliwe!) Wspólne gotowanie mocno zmieniło całą sytuację, ku ogromnej uldze nas wszystkich.
Pamiętaj jednak by podczas wspólnego gotowania (przynajmniej na początku) wybierać raczej proste rzeczy, które przyniosą znany przez ciebie efekt końcowy. Warto unikać sytuacji, gdzie wspólne gotowanie mogłoby zakończyć się wielką katastrofą zniechęcającą was wszystkich do kolejnych prób.
Kolejny aspekt to kreatywność: pamiętam, jak gdy byłyśmy małe, tato robił nam Barbapapy z ogórków – to były najlepsze ogórki, jakie jadłyśmy. To działa na dzieci (podobnie jak na dorosłych) aspekt wizualny jedzenia jest bardzo ważny. Możesz użyć spirulizera, czy jednej z tych świetnych obieraczek, które są obecnie dostępne – makaron z cukini to coś zupełnie innego niż cukinia pokrojona w plasterki, podobnie jak sprężynki z marchewki czy brokuły udające drzewa. I nie martw się nie będziesz tego robić wiecznie, to po prostu etap budowania dobrej relacji z jedzeniem przez twoje dziecko, który wkrótce minie, jak wszystko.
I nie zniechęcaj się – jeśli coś nie „podejdzie” twojemu dziecku za pierwszym razem, spróbuj to podać w innej wersji. Cały czas miej świadomość, jaki jest cel – dać swojemu dziecku coś, co sprawi, że będzie zdrowym, świadomym, szczęśliwym człowiekiem.

 

3. Mów językiem korzyści

Co konkretnie zyskuje twoje dziecko, jedząc dynię? Powiedz mu (nie wiesz jak? zobacz tutaj). I co zyskuje jedząc brokuła, i borówki i jabłka i całą resztę. Dzięki temu sam możesz odświeżyć swoją wiedzę, to dodatkowy, świetny aspekt tej sytuacji.
Pewnie oglądaliście kiedyś fantastyczny serial „Było sobie życie”? Pamiętacie, jak bardzo przemawiał do wyobraźni? Po obejrzeniu każdego odcinka mój siostrzeniec bawi się w białe i czerwone krwinki, toczy małe bardzo ważne wojny – procesy zachodzące w ciele ukazane w ten sposób budują jego świadomość własnego ciała i wiedzę na temat tego, co się w nim wydarza. O to właśnie chodzi. Wykorzystaj te mechanizmy, pokazuj, tłumacz, co dokładnie dzieje się w jego ciele, na co wpływają różne składniki i jak przysłużą się organizmowi i fukcjonowaniu twojego dziecka. Dla chłopców bardzo ważne jest to, że mogą być duzi i silni (i zostać pochwalonym przez senseia i dobrze grać w szachy) – pójdź w tym kierunku. Dziewczynkom można zwrócić uwagę na to, że będą miały piękne włosy, gładką buzię (i zostaną pochwalone przez senseia i dobrze grały w szachy).
Naucz swoje dziecko, że jego ciało wymaga odpowiedniego odżywiania, aby rosło, a kiedy konsekwentnie je zdrowe jedzenie, pomaga swojemu ciału w pełni wykorzystać jego potencjał. I druga strona: jeśli je dużo fast foodów, jego ciało nie będzie silne ani zdrowe. Przetworzona i słodka żywność może również prowadzić do problemów ze skórą, takich jak trądzik – to też może pomóc dzieciom dwa razy pomyśleć przed zjedzeniem batonika.
Czy warto mówić dziecku co złego robi cukier, konserwanty itd? Tak. Syn naszych znajomych ma świadomość co się z nim dzieje po zjedzeniu napakowanego cukrem batona – mówi czasami: „Tato, ja wiem, że ja po tym cukrze wariuję”. Dzieci często wariują po „tym cukrze” ale rodzice rzadko z cukrem to wiążą. Tymczasem alternatyw jest sporo, to kwestia wyboru, zbudowania świadomości żywieniowej i wykształcenia odpowiednich nawyków.
By wzmocnić to działanie warto też powoływać się na autorytety – jeśli dziecko ma ulubionego sportowca czy imponuje mu jakaś inna postać, można zgłębić temat diety tej osoby, to bardzo wzmocni dziecko w jego zdrowych wyborach (no, chyba, że będzie to ten pan od bezglutenowej diety reklamujący coca colę;))
W przypadku starszych dzieci, tych w wieku szkolnym, warto pokazać zależność między odżywaniem a funkcjonowaniem w szkole, pokazać, że właściwe odżywianie da dziecku energię i pozwoli ją utrzymać. Jeśli Twoje dziecko je „słodko”, sprawia to, że jest rozproszone i głodne wkrótce po przybyciu do szkoły. Dobrze przemyśl więc sprawę tego, co dajesz mu na śniadanie i wprowadź pokarmy, które pomogą dziecku utrzymać energię przez cały dzień. Warto skoncentrować się na białku, zdrowych tłuszczach i złożonych węglowodanach. Jajka, nieśmiertelna owsianka, płatki z orzechami, nasionami i rodzynkami lub zwykły jogurt naturalny z owocami, orzechami i syropem klonowym czy daktylowym to dobry wybór, aby pomóc swojemu dziecku zachować energię na dłużej.

 

4. Budowanie dobrych skojarzeń

To sposób mojej siostry, Adriany. Moim zdaniem – świetny. Jak już wcześniej wspomniałam, Milo, jej syn wykazywał cechy wskazujące na to, że został podmieniony w szpitalu – nie czuł typowej dla naszej rodziny fascynacji jedzeniem. Okazało się, że w jego przypadku należy to zainteresowanie rozbudzić. Jak? Za spróbowanie nowego produktu, smaku, dania Milo dostaje mały punkt. Pięć małych punktów daje jeden duży punkt, a wszystko jest zapisywane na tablicy wiszącej w kuchni. Punkty są wymieniane na przyjemności – kino, basen, nowe Lego. Niejako przy okazji budują się dobre skojarzenia: nowe jest fajne, nowe może prowadzić do dobrych rzeczy. Dzięki temu twoje dziecko nie wyrośnie na dorosłego, który mówi „nigdy nie jadłem dyni i nie mam ochoty próbować” – i co ważniejsze, dotyczy to nie tylko kwestii  jedzenia, ale ogólnie podejścia do życia. I wierzcie mi, to działa. Kiedy Milo był w tym roku w Szwajcarii u naszej najmłodszej siostry, spróbował tylu nowych rzeczy (i wiele z nich weszło na stałe do jego menu), że przywiózł takie Lego, o jakim nie śniło się największym filozofom.

 

Na koniec bardzo ważna rzecz – nie poruszaj aspektu wagi, to mogłoby zakłócić związek twojego dziecka z jedzeniem, a w przyszłości zaowocować zaburzeniami odżywiania. Nie o wagę w tym wszystkim chodzi. Twoim celem jest nauczenie dziecka, że jedzenie ma reakcję przyczynowo-skutkową w jego ciele. Kiedy je coś zdrowego, czuje się zdrowo i dobrze funkcjonuje, a jeśli je śmieciowe jedzenie, wtedy nie czuje się najlepiej. Pomagając dziecku dostroić się do sposobu, w jaki jego wybory żywieniowe wpływają na odczuwanie jego ciała i jego funkcjonowanie dajesz mu jedną z najważniejszych życiowych lekcji, jakie może dostać od ciebie twoje dziecko. A jak wiele możesz przy tym zyskać ty sam? Pomyśl…

xxx
Anita

zdrowe jedzenie a dziecko, bodowanie dobrej relacji z jedzeniem

 

 

 

 

kulinarna strona mocy

Adriana i Anita

Stylistka i fotograf żywności - z miłości do jedzenia - to jedna. Dietetyk z pasji, twórca przepisów - z miłości do gotowania (i jedzenia) - to druga. Znamy się i działamy razem od zawsze, bo jesteśmy siostrami. Thanks Mum:)