Placuszki dyniowe dedykowane Kubie są poniekąd owocem naszej podróży do Australii – bo niektóre podróże nigdy się nie kończą, a niektóre znajomości zasługują na to, by je uhonorować.
Kuba pokazał nam Sydney od strony, którą mało kto ma szansę zobaczyć i zabrał nas na takie sushi, że do dzisiaj śni nam się po nocach, a później wspólnie ruszyliśmy w podróż kamperem przez dzikie australijskie bezdroża. Przeżyliśmy wiele przygód (możecie o nich poczytać tutaj), udało nam się ujść cało niebezpiecznym kazuarom i wspólnie posmakować Australii od kuchni. Zwłaszcza to ostatnie mocno nas połączyło – jesteśmy rodziną, gdzie często parafrazuje się typowo polskie powiedzenie „Ze mną się nie napijesz?” – my mówimy „Ze mną się nie najesz?”.
Kiedy poznajemy kogoś, kto dzieli z nami zamiłowanie do dobrego jedzenia, pasję odkrywania nowych smaków, płynącą z tego radość – jest szansa na dobrą, mocną relację. A jeśli ten ktoś na dodatek jest częścią takiej wspaniałej rodziny niesamowitych opowiadaczy historii i do tego z takim poczuciem humoru – to ta relacja zyskuje jeszcze dodatkowy wymiar.
Dobrze jest spotykać takich ludzi, świat staje się wtedy lepszy i przyjemniej jest żyć.
Kubie, Majce, Barbarze i Grzegorzowi dedykujemy placuszki dyniowe, a was namawiamy, byście je zrobili i zaprosili tych, którzy rozświetlają wasze życie. Warto to doceniać.
xxx
Anita
Placuszki dyniowe dla Kuby
Składniki:200 g puree z dyni (jak je zrobić? zobacz tutaj), Do podania: świeże owoce, jogurt naturalny, syrop klonowy
Sposób przygotowania:Suche składniki wymieszać w jednej misce. Porcja na około 12 sztuk. |